Wstaliśmy, zjedliśmy śniadanko, polataliśmy dronem po naszym Pigi i ruszyliśmy na dalszy podbój Krety. Podjęliśmy decyzję, że dzisiaj czas na Loutro. Postanowiliśmy ruszyć szlakiem pieszym z Chora Sfakion. Był to prawdziwy hardcore. Po trzęsieniach ziemi szlak trochę się zniszczył. Były momenty na ścieżce, gdzie trzeba było skakać, aby iść dalej, bo były dziury w drodze. Ale wspólnie jakoś daliśmy radę. Podczas wędrówki miałam strasznego stresa, czy uda się złapać prom powrotny, bo wszyscy we czworo się zgodziliśmy, że wrócić tą samą trasą nie damy rady, bo jesteśmy zbyt zmęczeni. Do Loutro nie dociera żadna droga dla samochodów, więc jedyną opcją był powrót promem, a tego dnia mocno wiało i idąc szlakiem nie wiedzieliśmy, czy promy pływają. Przygodę mieliśmy niezłą. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło, więc ostatecznie niczego nie żałujemy. Widoki ze szlaku były nieziemskie! Same Loutro też piękne.

Z Loutro przypłynęliśmy promem z powrotem do Chora Sfakion. Zwiedziliśmy miasteczko i wróciliśmy pod górę do samochodu. Potem pojechaliśmy jeszcze dalej piękną, widokową drogą aż do mostu Aradena. Polecamy- super widoki na wąwóz, góry i duuużo zwierząt.

Mapa przejazdu: tu

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments